Nawodnienie – Z cyklu „Moja droga do zdrowia”
Stoję nad brzegiem morza i wpatruję się w taflę wody, która bezwstydnie patrzy na mnie i uśmiecha się do mnie. Wie kim jestem i czym jestem. Doskonale mnie zna. Wie o mnie więcej niż ja sama…

Jej odbicie próbuje mi pokazać całą prawdę, i wiem, że całym sercem powinnam ją do siebie przyjąć. Powinnam się na nią otworzyć. Ona jest życiem i sensem, którego od tak dawna poszukuje. Ona jest prawdą, którą chciałabym odnaleźć dziś w sobie.

Ja jestem, bo ty jesteś. Jesteśmy jednością. Trwajmy więc razem, ciesząc się z tego połączenia już na zawsze…

Woda nie zawsze była moim przyjacielem


Miło mi cię powitać w kolejnym artykule z cyklu „Moja droga do zdrowia”. Poprzednim razem omawialiśmy tematykę postu przerywanego (tutaj). Dziś natomiast chciałabym poruszyć temat nawodnienia.
„Człowiek jest kroplą w morzu życia – i tylko tym się rożni od kropli wody, że zdaje sobie z tego sprawę” - Wladysław Grzeszczyk

Woda nie zawsze była moim przyjacielem. Dawniej często zapominałam o jej regularnym piciu, co skutkowało odwodnieniem i przesuszeniem skóry. Gdy wstawałam rano, pierwsze po co sięgałam to była kawa, w ciągu dnia szklanka bądź dwie wody, a po całym dniu zdawałam sobie sprawę z tego, że „ja praktycznie nic nie piłam” …

Nie miałam zbyt wiele energii w ciągu dnia, a moja skóra była bardzo przesuszona. Mogłam smarować się najlepszymi balsamami, a to i tak nie pomagało. Na mojej twarzy zaczęły się rysować coraz to bardziej widoczne zmarszczki. Pojawianie się zamaszek jest oczywiście naturalnym procesem starzenia, ja jednak wiedziałam, że problem jest w czymś innym. Musiałam coś z tym zrobić, bo czułam, że moje nawadnianie a raczej jego brak… jest tu głównym winowajcom…

Ile płynów wypijasz w ciągu dnia?


Tak było wiele lat temu, gdy nie przywiązywałam zbyt wiele uwagi do zdrowego trybu życia. Wraz ze wzrostem świadomości, moje myślenie zaczęło się zmieniać a wraz z tym, zaczęłam przywiązywać większą uwagę do tego co ląduje na moim talerzu i jak dużo płynów wypijam w ciągu dnia.
Wtedy to, postanowiłam skorzystać ze spersonalizowanej diety i zadbać o siebie… To był czas na zmiany ?

Wraz z przejściem na zdrową dietę, uczyłam się stopniowo jak pic wodę. Zaczęłam też regularnie ćwiczyć, więc chcąc nie chcąc potrzebowałam nawodnienia i mój organizm mi o tym często przypominał. Podczas każdych ćwiczeń, miałam ze sobą litrową butelkę wody i całą wypijałam w trakcie i po ćwiczeniach. Początki bywały rożne i pozostawiały wiele do życzenia, ale po kilku miesiącach regularnych ćwiczeń i zdrowego stylu życia, woda była nieodzowną częścią mojego dnia.

Na własnej skórze przekonałam się niestety, że woda wodzie nie jest równa. Jest wiele wód źródlanych na rynku, ale niewiele takich, które mi smakują… Jeśli uwielbiasz pić wodę i jesteś od niej uzależniona tak jak ja… to dokładnie rozumiesz co mam na myśli.

Zbierasz to co siejesz…


Zapewne wiesz, że w większej mierze składamy się z wody. Jej poziom waha się w naszym organizmie między 50 a 75 %. Nasz mózg, serce, nerki, trzustka, wątroba, skóra, mięśnie i kości, składają się w mniejszym bądź w większym stopniu z wody.

Nie pijąc wystarczającej ilości płynów (przyjmuje się, że powinniśmy wypijać około 8-9 szklanek wody dziennie), zabierasz sobie źródło życia i możliwość dobrego i prawidłowego funkcjonowania twojego ciała. Pamiętaj, że to co jesz i pijesz stanowi paliwo dla twojego organizmu. Ono będzie ci dawało tyle ile ty dajesz jemu. Tu jest bardzo prosta wymiana energii, i tak jak w życiu… zbierasz to co siejesz…

To tak jak z naszymi autami. Dbamy o nie i robimy wszystko, aby jak najdłużej nam służyły i aby dobrze wyglądały. Regularne przeglądy, tankowanie dobrym paliwem i niejeżdżenie na rezerwie, aby nie zatrzeć silnika… Robimy wszystko, aby dobrze dbać o nasze pojazdy. Mamy tez świadomość, że naprawy bywają drogie. Czasem, może się zdarzyć, że naprawa nie będzie możliwa i nie rozwiąże problemu, a my będziemy musieli rozważyć kupno nowego samochodu.

Różnica w tym przykładzie polega na tym, że człowiek nie może kupić swojego zdrowia. Dopóki tego nie zrozumiemy, nie zobaczymy jak ważne jest to co „wlewamy” w siebie.

Prawda jest też taka, że żadne suplementy ani najlepszy kosmetyk na świecie nie zastąpi ci wody, bez której nie możemy żyć, a z której jesteśmy zbudowani. Żadne suplementy i kosmetyki nie nawodnią cię i nie wygładzą twojej cery i skóry, jeśli ty nie będziesz wypijała odpowiedniej ilości wody!

To nie głód tylko pragnienie


W momencie, kiedy zaczęłam wypijać regularnie ponad 2 litry wody, zauważyłam, że moja cera bardzo się poprawiła. Moja skóra nie była już taka przesuszona, a co najważniejsze zauważyłam wzrost energii i zmniejszenie uczucie głodu?

Na pewno spytasz, dlaczego akurat głodu? Nasz organizm bardzo często daje nam przeróżne sygnały nawołujące do wypicia wody. To właśnie uczucie głodu jest jednym z tych sygnałów. Stań się swoim obserwatorem. Przyglądnij się sobie i temu, ile wypijasz wody w trakcie dnia. Masz czasami tak, że jesteś po posiłku a niedługo potem wkrada się uczucie głodu? Następnym razem, gdy zaobserwujesz u siebie takie zjawisko, zamiast podjadać sięgnij po szklankę wody. Zapisz sobie w kalendarzu albo ściągnij aplikacje na telefon (jest wiele darmowych aplikacji, służących do monitorowania dobowego nawodnienia) i sprawdź, ile wypijasz wody w ciągu doby. Czy oby chwilowe uczucie głodu nie jest wołaniem twojego ciała o wodę?

Ja miewałam taką sytuację dość często i gdy zdałam sobie sprawę, że to nie głód tylko pragnienie, byłam zdziwiona, jak niesamowity jest mój organizm, a to co muszę zrobić, to nauczyć się go słuchać, i dać mu to o co mnie prosi!

Cztery szklanki – moja codzienna rutyna od lat


Gdy zaczęłam regularnie nawadniać swój organizm, zauważyłam znaczną poprawę samopoczucia i wyglądu mojej skóry. Znałam już konsekwencje nie picia wystarczającej ilości wody i uczona własnym doświadczeniem, bardzo skrupulatnie zaczęłam kontrolować poziom wypitych przeze mnie płynów.

Zapewne spytasz w jaki sposób wdrożyłam tę regularność nawadniania? Zaczęłam stosować się do wytycznych wypijania z rana przysłowiowych „czterech szklanek”, które zaczerpnęłam z bloga, wspomnianej już wcześniej Pepsi Eliot. To dzięki czterem szklankom mój organizm wszedł na wyższy poziom wibracji. Jak to możliwe?





      1. Pozwalają one na „ekstra” nawodnienie z samego rana (około 1 litr wody)

      2. Dotleniają twój organizm

      3. Gwarantują zwiększenie poziomu energii

      4. Odtruwają twój organizm z toksyn i pasożytów

      5. Wspaniała alternatywa na nawadnianie w oknie postu, gdyż pozwala przygłuszyć uczucie głodu






„Cztery szklanki” – co w niej znajdziemy?


1. Pierwsza szklanka to - dobra źródlana woda, sok z cytryny i kurkuma (ja stosuję pastę z kurkumy)

2. Druga szklanka to – dobra źródlana woda, sok z cytryny i jabłczan magnezu (jabłczan magnezu to jest połączenie kwasu jabłkowego i magnezu, który dostarcza nam dzienne zapotrzebowanie na magnez)

3. Trzecia szklanka to – dobra źródlana woda, kwas askorbinowy i ocet jabłkowy

4. Czwarta szklanka to – osobiście nazywam ją od lat „Błotkiem Shreka”. Ta szklanka jest bardzo wyjątkowa pod wieloma względami tj. wyglądu, hmm smaku ? a co najważniejsze witamin! Zawartość czwartej szklanki oczywiście zależy od ciebie, natomiast ja osobiście dodaję do niej:

- „4 Greens” (które możesz zakupić u pepsi na stronie w zakładce sklep)

W skład tego produktu wchodzi: Spirulina, chlorella, trawa pszeniczna, trawa jęczmienna. Ten produkt zawsze towarzyszy mi w czwartej szklance. Jest pełny witamin z grupy B, A, E, C i K jak i Omega - 3 i Omega – 6.





      • sproszkowany organiczny szpinak

      • sproszkowane organiczne brokuły

      • sproszkowany organiczny burak

      • sproszkowany organiczny jarmuż

      • babkę płesznik (możesz dodać siemię lniane, ja osobiście uważam babkę płesznik za fenomen)

      • sproszkowane białko grochu

      • sproszkowane białko z nasion konopi

      • suszone grzyby shiitake (co jakiś czas)

      • kelp (odmiana wodorostu bogata w jod, potas, żelazo, wapń i magnez) wspaniały produkt, szczególnie dla kobiet!

      • MSM (siarka organiczna) Dodaje ją co jakiś czas, nie pije jej regularnie. Mój mąż chwali sobie jej właściwości, gdy ma problem z kośćmi czy stawami.






Czwarta szklanka brzmi jak wyzwanie?


Nie musi takim być! Nie musisz zakupywać wszystkich tych produktów od razu. Spokojnie… zacznij od dwóch czy trzech… Ja tak zrobiłam i było mi łatwiej przyzwyczaić się do jej „szczególnego” smaku. Moim ulubionym produktem jest 4 greens, kelp i buraki.

Ta szklanka ma cudowne wartości odżywcze, a mi osobiście bardzo ułatwiła przejście na wegetarianizm (o którym pisze tutaj). Dzięki niej, udaje mi się utrzymać odpowiedni poziom żelaza w organizmie jak i jest wspaniałym uzupełnieniem mojej wegetariańskiej diety. Wypijając te cztery szklanki od lat, wiem, że dostarczam swojemu ciału wszystkiego co potrzebuje!

Świetną alternatywą dla czwartej szklanki, jest też zastosowanie surowych liści szpinaku i jarmużu.

Sięgając po te szklanki z rana, serwujesz sobie dużo dobra. Pamiętaj, że jeśli zdecydujesz się na ich wdrożenie w twoje życie, a nie będziesz miała niektórych produktów, takich jak kurkuma czy ocet jabłkowy, dodaj do wody cytrynę. Będzie to również wspaniały sposób na uzupełnienie płynów, szczególnie po nocy. Będziesz miała gwarancję nawodnienia i dotlenienia swojego ciała!

Będąc na poście przerywanym wypijam 3 pierwsze szklanki do godziny 11-11.30. Czwartą szklanką otwieram moje okno żywieniowe, gdyż przerywa ona post.

Mam nadzieje, że zainspirowałam cię do wdrożenia nowych nawyków w swoje życie i pamiętaj, że każda pozytywna zmiana jest zmianą na lepsze, a ta pozwala ci iść do przodu. Małymi krokami możesz osiągnąć spektakularne efekty, a ciało odwdzięczy ci się wspaniałym samopoczuciem, energią i zdrowiem.

Mocno trzymam za ciebie kciuki ? Daj koniecznie znać czy ten artykuł był ci pomocny

Twoja Dominika