Agat - jako wspierający kryształ
Potrzymam go w dłoniach, pomyślała... Podchodząc do niego przytuliła go do siebie. Poczuła jak w jednej chwili, jej palce robią się ciepłe. Wędrująca po nich rozgrzewająca energia, otula jej dłonie, nadgarstki, ramiona i pomału, rozgrzewa całe jej ciało. Poiła się tą chwilą tak bardzo, że nie chciała, aby to uczucie wygasło i zniknęło niepostrzeżenie. Zamknęła oczy i wyciszyła umysł, szykując się tym samym do kontemplacji. Medytacja, była jedynym sposobem na to, aby zatrzymać tą magiczną chwilę i pławić się w tej pięknej kryształowej energii.

Czuła ją całą sobą...Wyobrażała sobie, że energia agatu otula ją w wzdłuż i wszerz. To błogie uczucie było tak wspierające, że chciała, aby każda komórka jej ciała, zapamiętała ten niesamowity przepływ energii. Czując, jak stan medytacji przeistacza się w zupełny relaks, zasnęła tak w bezruchu trzymając w dłoniach niebieską bryłkę kryształu. Gdy zanurzała się we śnie, poczuła, jak unosi się ku górze i zaczyna lewitować między równoległymi światami. Unosiła się do góry powoli i delikatnie, a tuż obok niej, lewitowały one... kryształy o niebieskich, anielskich barwach. Otaczały ją zewsząd, mieniąc się naprzemiennie swoimi błyszczącymi kolorami. Rozkładając ręce na boki, próbowała dotknąć ich delikatnie. Kryształy muskały ją i zapraszały do wspólnego tańca. Ten taniec był wyjątkowy i bardzo wspierający. Po dłuższej chwili jej stopy dotknęły podłoża. Obudziła się z uśmiechem na twarzy. Zapewne zapamięta ten sen już na zawsze...

Z czasem każdy kryształ budził mój zachwyt


Zastanawiam się czasem jak to jest, że kryształy są jak jedna wielka rodzina, a każdy okaz jest unikatowy i wyjątkowy. Czyż to nie jest niezwykłe, że ich barwy i kształty, zachwycają nawet tych, którzy nie poczuli do tych istot „mięty”? Czasem sobie tak myślę, że kształt i kolor kryształów jest celowy, abyśmy my mogli rozkochać się w każdym z nich, każdego dnia na nowo. Znam wiele osób z mojego otoczenia, których serca zaczęły się z czasem otwierać na działanie kryształów.
To piękne, móc obserwować, jak jedna mała bryła potrafi rozpalić czyjeś serce na nowo i zwrócić na siebie swoją uwagę. Muszę ci się przyznać, że gdy zaczęła się moja przygoda z kryształami, wybierałam dla siebie te „najładniejsze dla oka”. Tak to się właśnie zaczyna... Niby niewinnie, a potem przepadamy bez pamięci... Gdy decydujesz się na pierwszy zakup kryształu, starasz się wybrać taki, który będzie ci pasował do pomieszczenia, albo który wyda ci się atrakcyjny.

Jeśli kupujesz go w formie biżuterii, to wybierasz taki, który będzie idealnie współgrał z większością twoich stylizacji. Nie ma w tym nic złego. Każdy z nas jest w pewnym momencie na właśnie takiej, poznawczej drodze. Uczymy się czym tak naprawdę są dla nas kryształy i co mogą nam zaoferować. Dopiero potem zaczynamy śmielej na nie patrzeć i otwierać się na ich moc i działanie. Tak też było w moim przypadku. Z czasem każdy kryształ budził mój zachwyt. Nie tylko te ładne i duże okazy. Zaczęłam dostrzegać magię i piękno w każdym z nich.

agat w dłoniach

W poszukiwaniu tego jedynego


Pamiętam, gdy całą rodziną wybraliśmy się do Szkocji. To piękne malownicze miejsce, zachwycało każdym widokiem. Gdy tylko dojechaliśmy do hotelu, wraz z moją córeczką Zuzią, jednogłośnie stwierdziłyśmy, że wyruszamy w miasto w poszukiwaniu kryształów. To taka nasza tradycja. Ilekroć gdzieś wyjeżdżamy, szukamy miejsc, gdzie możemy podziwiać i pooglądać kryształowe okazy. Wiele osób przywozi z wycieczek, pocztówki bądź inne pamiątki. My zaś przywozimy kryształy. Zwiedzając miasto, nie znalazłyśmy żadnego sklepu z kryształami, jednak nie traciłyśmy nadziei. Następnego dnia wyruszyliśmy na wycieczkę w malownicze góry. Miejsce, które zwiedzaliśmy było totalnym odludziem. Bardzo pięknym i nadnaturalnym, ale wydawałoby się, że oprócz cudownej natury, nie znajdziemy tam nic innego. Myliliśmy się...
Gdy tak szliśmy przed siebie, naszym oczom ukazał się malutki, lokalny sklepik. Zbliżając się do niego, zauważaliśmy, że jest to sklep z przepięknymi kryształami. Nie mogłam w to uwierzyć. Prawdopodobieństwo, że w takim miejscu znajdziemy sklep z kryształami, było naprawdę znikome.
Weszliśmy do środka i zaczęliśmy przyglądać się tym wspaniałym okazom. Były naprawdę przepiękne i bardzo różnorodne.

Spędziliśmy w tym sklepie dłuższą chwilę i gdy szłam już do wyjścia, mój wzrok zatrzymał się na średniej wielkości bryle. Przyciągnęła mnie do siebie swoim niebiańskim delikatnym odcieniem.
Podeszłam do niej bliżej i poczułam, że ten kryształ przywołał mnie do siebie. To wołanie było bardzo intensywne, bo jak tu wytłumaczyć, że przeczesując cały sklep w poszukiwaniu „tego wyjątkowego”, nie znajduje absolutnie nic. Dopiero zmierzając do wyjścia, kątem oka spostrzegłam mieniącą się bryłę.

Gdy wzięłam kryształ do dłoni, od razu poczułam jego energię. Kiedyś zastanawiałam się jak to wszystko działa? Skąd we mnie to potwierdzenie, że dany kryształ rezonuje ze mną od pierwszego spotkania? Z biegiem lat stwierdziłam, że nie jest ważne jaki kryształ ma kolor, kształt, czy jest równy, czy ułamany. Liczy się co czujesz, gdy patrzysz na niego i jak reaguje twoje ciało w momencie, gdy trzymasz go w swoich dłoniach.
Tamtego dnia, wychodziłam z małego, kryształowego świata z przepiękną błękitną bryłą, która przywołała mnie do siebie w momencie, gdy myślałam, że nic tu dla siebie nie znajdę. Nie zawsze wychodziłam ze sklepu z kryształami z jakimś okazem. Czasami zdarzało się tak, że choć wszystkie bryły były piękne i magiczne, ja nie czułam bliższego połączenia z żadnym z nich. Nigdy, nie kupowałam kryształów na siłę. Zawsze zdawałam się na moją intuicję. Nauczyłam się jej słuchać, a
i tym razem zaufałam jej bezgranicznie. Czy to przypadek? Nie wierzę w przypadki...

Podejdź bliżej, nie bój się...
zaufaj swojej intuicji.
Ona podpowie ci, czego potrzebujesz na daną chwilę.
Gdy już uspokoisz myśli i poddasz się jej,
zaczną spływać do ciebie informacje i poczujesz, jaki kryształ jest dla ciebie odpowiedni.
Tak działa połączenie między wami a tymi magicznymi istotami
Otwórz się na nie.



agat w dloniach dominiki


Praca z kryształem, to czysta przyjemność


Gdy wróciliśmy po kilku dniach do domu, odpakowałam mój kryształ i postawiłam go na szafce nocnej. Był przepiękny, a ja wciąż zachwycałam się jego kształtem i kolorem. Przyciągał mnie do siebie jak magnes, a ja czułam, że polubiliśmy się. Uwielbiam medytować z kryształami i staram się robić to codziennie. W tej właśnie chwili poczułam, że cudownie będzie wyciszyć umysł i pobyć z moim okazem sama na sam. Nie miałam wtedy zbyt dużo czasu, ale pomyślałam, że pięć minut to też dobry czas na to, aby odpocząć i wyciszyć się przed długim i meczącym dniem. Ujęłam go w dłonie, usiadłam i zamknęłam oczy. W jednej chwili poczułam jak niebieski odcień kryształu, który trzymałam w swoich dłoniach, zaczął spływać po mnie począwszy od czubka głowy do samych palców stóp. To było niesamowite odczucie. W jednej chwili poczułam się otulona niebiańską energią. Czułam to bardzo intensywnie...

Po chwili otworzyłam oczy i z uśmiechem na twarzy, w zupełnym rozluźnieniu odłożyłam kryształ na swoje miejsce. Jakież było moje zdziwienie, gdy spostrzegłam na zegarek. Okazało się, że moja medytacja nie trwała pięć minut, tylko piętnaście! Nie mogłam w to uwierzyć. Byłam pewna, że medytacja trwała krótko, a tym czasem czas się dla mnie zatrzymał, ale nie w świecie fizycznym, tylko duchowym. Ta sytuacja pokazała mi, że praca z kryształami jest nieprzewidywalna. Nigdy nie wiesz, jaką informację przekaże ci kryształ i jak bardzo będzie na ciebie oddziaływał. W przypadku mojego agatu, praca z nim była czystą przyjemnością, a to co otrzymałam w zamian było cudownym odczuciem, uniesienia i relaksu.
Po tej dłuższej chwili spędzonej z nim, poczułam się niesamowicie wyciszona i zrelaksowana.
To błogie i cudowne uczucie sprawiło, że przez całą resztę dnia byłam bardzo spokojna, a pod wieczór mimo wielu wyzwań, nie czułam się zmęczona.

Kryształy naprawdę uzależniają!


Kryształy to ważna część tego bloga. Mam takie poczucie, że ich obecność tutaj jest wręcz potrzebna. Szerzej o nich pisałam w przewodniku kryształowym. Jestem szczęśliwa, że moimi krótkimi historiami i przeżyciami związanymi z kryształami, mogę przekazać ci jak niezwykłymi istotami są te cudowne bryły. Niepozornie wyglądające, czarują nas swoim urokiem i zapraszają do wspólnej podróży.
Mam nadzieje, że udało mi się zachęcić ciebie do podjęcia pracy z tymi magicznymi istotami. Ostrzegam jednak, że gdy pochylisz się nad nimi i otworzysz się na nie, nie poprzestaniesz na jednej bryle. Kryształy naprawdę uzależniają! Pamiętaj jednak, że jest to dobre uzależnienie. To, co są w stanie ci ofiarować jest niewyobrażalnie magiczne i bardzo namacalne. To nie żadna bajka, nie w przypadku kryształów. One mają ci do zaoferowania realną i namacalną pomoc, która będzie ci towarzyszyć zawsze wtedy, kiedy tego zapragniesz.

Niech dzieje się magia

Twoja Dominika